Imprezy są ważne, ponieważ pozwalają na zrzucenie z siebie nadmiaru energii kumulowanej przez siedzący tryb życia i pracy. Dodatkowo można miło spędzić czas ze znajomymi. Ale są osoby, które nazwać można wiecznymi imprezowiczami.Takie podejście do życia nie jest oczywiście zabronione, ale cechuje osoby niedojrzałe i niepotrafiące żyć życiem odpowiedzialnym. No bo jeżeli ktoś większość tygodnia zalicza jedynie imprezy, to siłą rzeczy nie ma czasu ani ochoty zajmować się domem, bliskimi, dziećmi, a więc mieć ich raczej nie może i nie powinien. Specyficzną grupą są studenci. Są to osoby w takim wieku, że należy się dobrze wybawić, wyszumieć oraz odreagować stres związany ze studiowaniem. Dla studenta imprezy to chleb powszedni i oczywiście nieprzedawkowane są raczej pozytywną formą spędzania czasu. Ale imprezoholicy, którzy są już wieku 26+, to przypadek niepokojący. Wszystko, co przyjmuje się w nadmiarze, szkodzi, w tym imprezy. Jednak wydaje się, że niektórzy zwyczajnie nie chcą dorosnąć. Nie mają ochoty wziąć odpowiedzialności za własne i cudze życie, więc ze swojej egzystencji robią po prostu wieczną balangę, zabawę, święto. Tylko że po imprezowej nocy przychodzi kolejny dzień, w czasie którego trzeba jakoś funkcjonować. A ciężko funkcjonuje się z bolącą głową, niewyspaniem, kacem poalkoholowym lub moralnym. W pewnym momencie życie nie tylko sytuacja, ale sam wiek determinuje zmianę stylu życia. Ci, którzy chcieliby na zawsze pozostać w wieku studenckim, muszą się niestety przestawić na dorosłość.